Czy zastanawiacie się czasami jak to jest z pechem? Czy to, że go doświadczamy w mniejszym lub większym stopniu zależy od zwykłego przypadku, przesądu czy też niezdarności ? Mówimy złośliwość rzeczy martwych, nieszczęścia chodzą parami, ironia losu.
Zawsze przychodzi to wszystko do nas w najmniej oczekiwanym momencie, więc pytam dlaczego?
Żeby Nam coś uświadomić? Aby Nas czegoś nauczyć? Pokory, szacunku ? W imię czego właśnie wtedy gdy jest nam ciężko, gdy dopada nas depresja.
Pech, fatum, katastrofa, zrządzenie losu, i jeszcze wiele innych określeń..
Można mieć pecha w różnych dziedzinach życia albo we wszystkich kto jak ma. Ale jedni mają go, aż nadto, a inni prawie wcale. Nie bez przyczyny mówimy, że ktoś jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą tudzież w czepku urodzony. Takie osoby to chodzące szczęścia, które mają wszystko tak jak chcą i nie przytrafia się im nic złego .. A są takie osoby, które chyba biorą na siebie podwójnego pecha za tych właśnie szczęśliwców..
Ale czy pech to faktycznie coś konkretnego ? czy po prostu Nasz wymysł.
Czy aby Ci szczęśliwcy są naprawdę pełni radości? A może tak po prostu ukrywają się ze swoimi nieszczęściami nie emanując nimi wszem i wobec. A drudzy na każdym kroku pokazują jak to im źle żeby im pomagać, wspierać, współczuć... Jak myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz