poniedziałek, 4 lipca 2016

Wzrok odwróciwszy, myśli poważnie, czy ucieczka nie była by wyjściem idealnym..


Przestrzeń.. potrzebujesz jej.
Dostając ją wraz z urodzeniem, domagasz się wraz ze wzrostem coraz więcej.
Gdy ktoś Ci ją zabiera, dusisz się, czujesz, że wszystko Cię przytłacza..
Próbujesz ją okiełznać, wyrwać się z kajdan niemocy i uciec jak najdalej..
Zmagasz się z niewidocznym wrogiem, walka przynosi mierne rezultaty.
Odpuszczasz. Dostajesz w zamian zapas lęku i chandry
Upadasz. . Na samo dno.. Myślisz, pomocy znikąd tak..

Aż nagle pojawia się ktoś, nadziei rzuca cień.
Ten promyk tak wątły, roznieca wciąż się..
Wiara, cuda czyni.. Dotyk dłoni, niewidzialnej, podnosi Cię.
Mówisz sobie: stop. Nie tak miało być.
Podejmujesz dłoń, która wyciąga Cię z dna, pomaga wstać i lekkim podmuchem, wprawia Twe skrzydła w ruch.. Rozwijasz je unosząc delikatnie, lecisz.. Wznosisz się na wyżyny, tego co dotychczas zdawało się być niemożliwe..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz